Prowadzenie dziecka za rączki
Prowadzenie dziecka za rączki – czyli jak zepsuć kilkumiesięczne ćwiczenia niemowlaka. Z pewnością nie raz słyszałeś/-aś ,,nie prowadź dziecka za rączkę”. Ale czy wiesz dlaczego fizjoterapeuci tak tego zabraniają? Co zrobić, gdy dziecko domaga się prowadzenia za rączkę? Jak pomóc dziecku w nauce samodzielnego chodu? O tym w poniższym artykule.
Dlaczego nie należy prowadzić dziecka za rączki?
Prowadzenie dziecka za rączki, chociaż może wydawać się wygodne i bezpieczne, może mieć negatywne konsekwencje dla jego zdrowia i rozwoju. Stawy małego człowieka są jeszcze dość luźne, przy mocniejszym szarpnięciu, łatwo je nadwyrężyć. Jako fizjoterapeutka jestem zwolenniczką tego, by nie ingerować w rozwój dziecka. Jeśli maluszek nie wykonuje jeszcze danej czynności, to nie powinniśmy go do niej przymuszać. Co jednak zrobić, jeśli dziecko domaga się prowadzania za rączkę? Tutaj twardo: ,,nie chodzisz sam, nie będę Cie prowadzać”. Dlaczego tak? Ponieważ zanim dziecko zacznie chodzić potrzebuje odpowiednio wzmocnić mięśnie okolicy miednicy, pleców i nóżek. Skoro jeszcze nie chodzi, to znaczy, że te mięśnie potrzebują jeszcze czasu, by się wzmocnić. Jeśli prowadzasz dziecko za rączki nie dajesz mu szansy na samodzielne wyćwiczenie stabilizatorów miednicy. A one są niezbędne do tego, by chód był bezpieczny.
Jaki etap musi wystąpić zanim dziecko zacznie chodzić?
Zamiast prowadzenia za rączki polecam zachęcać maluszka do samodzielnego chodu bokiem przy meblach. Tak wiem, wydaje się to nudne… Jednak ma to ogromne znaczenie nie tylko dla stabilizacji miednicy, ale też dla stóp dziecka. Dzięki temu, że maluszek chodzi krokiem odstawno – dostawnym przy meblach, kształtuje wysklepienie stóp. Co to takiego? To nic innego jak łuk stopy. Jeśli jest uniesiony, to mamy piękne i zdrowe stópki. Jeśli opada, mamy płaskostopie. A kto z Was chciałby mieć płaskie stopy? Widzisz, rozwój dziecka jest przemyślany, a każdy etap jest potrzebny. Nawet tak z pozoru mało ważna umiejętność, jak chodzenie bokiem przy meblach może mieć kluczowe znaczenie dla prawidłowego chodu twojego dziecka, a także dla twojego portfela. Tak, portfela, bo fizjoterapia kosztuje, tym bardziej przy płaskostopiu, bo trwa długo, nawet kilka lat.
Ruch naprzemienny.
Ruch naprzemienny powstaje na etapie pełzania i czworakowania. Jest niesamowicie ważny. Prowadzając dziecko za rączki, bądź stawiając maluszka na nóżki, gdy samo jeszcze tego nie robi, zaburzasz jego prawidłowy rozwój. Łapiąc malucha za rączki wprowadzasz ruch jednostronny. Czy wiesz, że ruch naprzemienny stymuluje koordynację ruchową, a to wpływa na powstawanie i wzmacnianie połączeń pomiędzy półkulami mózgowymi. O co chodzi? Nasze półkule mózgowe kontrolują pracę różnych części ciała. Dla przykładu prawa półkula koordynuje pracą lewej ręki. Natomiast lewa półkula koordynuje prawą rączkę. Żeby sygnały przebiegały prawidłowo potrzebujemy ćwiczeń. które będą aktywowały prawą i lewą stronę ciała. Takim ćwiczeniem są właśnie czworaki.
Czy musi czworakować zanim zacznie chodzić?
Nie jest to warunek konieczny. Jednak z perspektywy fizjoterapeuty, uważam, że czworakowanie jest dobrym prognostą prawidłowego rozwoju. Czworakowanie to naprzemienny ruch, dzięki temu dziecko ćwiczy koordynację ruchową. To ma pozytywny wpływ na prawidłową pracę półkul mózgowych. Jeśli maluszek czworakuje to ma prawidłowe mechanizmy upadania. Na logikę – jak nauczy się, że upadek na głowę z pozycji czworaczej boli, nie będzie się rzucać na podłogę w ataku złości w wyższych pozycjach. Często dochodzi do urazów główki u dzieci, które były sadzane. Te maluchy nie mają prawidłowych mechanizmów obronnych. Dlatego często padają bezwładnie do tyłu na główkę. Z tego też powodu w Chinach popularne są ochraniacze na głowę dla niemowlaków. Fizjoterapia w Azji nie jest na wysokim poziomie, więc dzieci są tam notorycznie sadzane. Wracając do czworakowania. To właśnie z czworaków dziecko uczy się samodzielnego siadu, a póżniej wspinania się po meblach i samodzielnego wstawania. Jednak nie wszystkie dzieci czworakują. Mimo to polecam, żeby zachęcać dziecko do pełzania lub czworakowania. Pełzanie jest łatwiejsze, ale pozwala dziecku ćwiczyć naprzemienność ruchów, dlatego uważam je za równie wartościowe, jak czworaki.
Prowadzenie dziecka za rączki a słaby brzuch.
Niemowlak w optymalny dla siebie sposób ćwiczy swoje mięśnie swojego ciała. Jeśli uczy się czworakować, to wzmacnia swoje mięśnie stabilizujące i równoważne. Bardzo mocno pracuje wtedy swoimi mięśniami brzuszka. Gdy wspina się i wstaje ćwiczy mięśnie nóżek i wzmacnia mięśnie stabilizujące postawę ciała. Chodząc bokiem uczy się przenoszenia ciężaru ciała. Jeśli ingerujemy w chód dziecka poprzez prowadzanie za rączkę, maluszek ma uniesione w górę rączki, co zaburza schemat prawidłowego przemieszczania. Ponadto środek ciężkości ciała dziecka z wyciągniętymi rączkami do przodu i do góry znajduje się w nieprawidłowym miejscu. Zamiast środka ciężkości w dolnej części ciała, przesuwa się on do przodu. Dlatego później dziecko chodzi pochylone do przodu. Oczywiście z czasem z tego wyrasta, bo krzywizny kręgosłupa i wysunięty w przód słaby brzuszek kompensują to ustawienie.
Poczucie równowagi ciała
To właśnie brzuch odpowiada za utrzymanie prawidłowej postawy ciała w trakcie przemieszczania się. Jeśli dziecko jest prowadzane za rączki, nie pozwalamy mu ćwiczyć tego, co jest najważniejsze na tym etapie rozwoju, czyli równowagi i prawidłowej postawy ciała. W konsekwencji w późniejszym wieku dzieci prowadzane za rączkę trafiają do gabinetów na rehabilitację. Najczęściej rodzice zgłaszają się z koślawymi stópkami i/lub kolanami, chodzeniem na palcach, przodopochyleniem miednicy i/lub wystającym brzuszkiem, zaburzeniami koordynacji ruchowej, np. nie potrafi skakać na jednej nodze lub ma problemy z pisaniem.
Podsumowanie
Prowadzenie dziecka za rączki nie jest etapem, który normalnie występuję u dziecka, które uczy się chodzić. Z tego powodu fizjoterapeuci odradzają prowadzenie za rączki. Dziecko zanim zacznie chodzić powinno odpowiednio wzmocnić swoje mięśnie poprzez czworaki, pełzanie, wspinanie się i chodzenie bokiem przy meblach. Daj mu czas na opanowanie tych umiejętności, a gdy będzie gotowe, postawi samodzielnie pierwsze kroczki. Poinformuj również dziadków i wszystkich opiekunów dziecka, że prowadzanie za rączkę nie jest wskazane i może skutkować koniecznością późniejszej rehabilitacji.
Pytania o rozwój dziecka spływają do mnie każdego dnia. Dlatego napisałam poradnik, dzięki któremu nie będziesz już zagubionym rodzicem w krainie porównywania dzieci. Jeśli chcesz być na bieżąco z rozwojem dziecka w 1 roku życia, sprawdź mój e-book. Link tutaj.
Mam nadzieję, że artykuł był dla Ciebie pomocny. Jeśli masz do mnie jakieś pytania, dodaj się do grupy na Facebooku, gdzie wraz z innymi specjalistami odpowiadam na Wasze pytania. Link tutaj. Jeżeli potrzebujesz wizyty stacjonarnej bądź on-line, umów się tu.
Magdalena Adaś
Autorka: mgr Magdalena Adaś
Jestem fizjoterapeutką dziecięcą. Ta praca to moje marzenie i pasja. Poza bezpośrednim wsparciem pacjentów, staram się aby wiedza na temat prawidłowej pielęgnacji dzieci trafiła do jak największej ilości rodziców. Stąd moje działania online. Z moich materiałów każdego miesiąca korzystają tysiące rodziców.